Zobaczyć Morze coraz szerzej


Zaczynaliśmy w 2006 r. niepewnie organizując rejs dla 16 niewidomych. Wówczas wydawało się, że to marginalna przygoda. Że kilku, kilkunastu ludzi się ucieszy, ale to wszystko. Z czasem liczby rosły i na kolejnych podsumowaniach kolejnych lat liczba osób, które z nami popłynęły zaczęła wyglądać naprawdę poważnie.

Załoga na jachcie przycumowanym do kei

Ale nie o liczbach i statystykach chcę napisać. Dziś zdecydowanie o zjawisku pączkowania wspólnego żeglowania widzących i niewidomych.
Pierwszy przykład to Śląski Yacht Club i Darek Borowiak z Przemkiem Walczykiem. Yacht Club zaprosił zupełnie niewidomych do wspólnego bicia rekordu polski w przepłynięciu łodzią typu DZ dystansu z Gliwic do Szczecina. To duże zaufanie. Dla mnie osobiście to wyraz zrozumienia zapraszających, że warto nam, niewidomym dawać szansę. Powodzenie takiej decyzji to dla wszystkich nieprawdopodobny sukces.

Ola Kleszcz za sterem jachtu na morzuKolejnym przykładem jest pływający z nami od lat Marcin. Ostatnio zrobił się za skippera i pływa sobie np. po Grecji czy Wyspach Kanaryjskich. Załoga skrzykiwana jest spontanicznie, a mimo to jest w niej miejsce dla zupełnie niewidomych załogantów. W tym roku popłynęli Ola Kleszcz i Kuba Leśniak.
Wiecie, inaczej jest, kiedy fundacja organizuje rejs, zapewnia, co trzeba, informuje o zasadach. Ale tak na własny pokład niewidomego załoganta wziąć… Wytłumaczyć reszcie, że to nie jest obiekt do pomagania, a zwykły członek załogi… Chylę czoła.

Jest jeszcze jedna, wspólna dla obu wydarzeń rzecz, godna wyrazów najwyższego uznania. To aktywna postawa niewidomych, biorących w tych przygodach udział. I znowu: Jak fundacja organizuje, ktoś wytłumaczy, ktoś całość firmuje itd. itd… Tutaj trzeba się odważyć. Trzeba chcieć przeżyć przygodę. Zaryzykować.

Brawa ogromne dla całej czwórki niewidomych.
Mamy wielką nadzieję, że działania naszej fundacji właśnie takimi wydarzeniami będą skutkować. Że więcej takich wiadomości będziemy publikować. Że częściej będziemy chylić czoła.
Ot, takie marzenie nasze.